czwartek, 27 marca 2014

3. Kurczak w mascarpone

Cześć!
Miałam tu zajrzeć wczoraj, ale miałam dość dużo na głowie i po prostu zabrakło mi czasu... A że w dodatku troszkę mi się zachorowało to stosunkowo wcześnie położyłam się spać. Ale już dziś jest lepiej i mam dla Was przepyszny obiadek :) Pierś z kurczaka z pieczarkami, porem i mascarpone. Robiłam to danie po raz pierwszy i już wiem, że na pewno nie ostatni, bo było pyyszniutkie :) Zdjęcia tym razem robił mój chłopak, także są w cały świat :p Ale poprawi się! :) 



Składniki (na 3-4 porcje):
  • podwójna pierś z kurczaka
  • 200 gram pieczarek
  • por
  • kostka drobiowa
  • 250 gram serka mascarpone (przeważnie 1 opakowanie)
  • makaron (ilość i rodzaj pozostawiam Wam do wyboru)
  • łyżka masła
  • 2 łyżki oleju
  • 200 gram wody 
  • sól, pieprz, papryka, bazylia


Sposób przyrządzenia:

Kroimy warzywka i mięso.


Pora w plasterki,


pieczarki również w plasterki,


a kurczaka w kosteczkę ;)


Następnie bierzemy dwie patelnie - jedną większą (najlepiej wook, aczkolwiek ja niestety nie mam), a drugą mniejszą. Na mniejszą wysypujemy pieczarki i łyżkę masła, a na większą mięso.


Smażymy je na średnim ogniu.

Pierś lekko podsmażamy (opcjonalnie można dodać trochę oleju na patelnię).
Pieczarki i mięso się smażą, a my w tym czasie wyjmujemy garnek, zalewamy go wodą, solimy ją i dodajemy dwie łyżki oleju.

Gdy woda się zagotuje wsypujemy makaron i gotujemy zgodnie ze
wskazówkami na opakowaniu.

Teraz wracamy do mięsa. Gdy jest już lekko podsmażone zalewamy je wodą (200ml). 


I dodajemy kostkę rosołową.

W ten sposób gotujemy do całkowitego rozpuszczenia się kostki.

I dodajemy pora.


Gdy z pieczarek wyparuje cała woda je także wrzucamy na patelnię z mięsem.


W międzyczasie odcedzamy i wykładamy na talerze ugotowany makaron.

Polecam posypać go przyprawami - ja dodałam słodką i ostrą paprykę :)

I znów wracamy do naszej patelni. Gdy por zrobi się miękki i wszystko się nam ładnie wymiesza...


... dodajemy serek mascarpone. 


"Ugniatamy" ser na patelni - dość szybko połączy się z bulionem i przejdzie w stan leisty :)


Wszystko doprawiamy pieprzem i solą i gotowe! 

 
Zostawiamy patelnię na ogniu do momentu zagotowania i zdejmujemy. 
Moje danie wyglądało tak:


Na koniec przyozdobiłam sos bazylią, którą zresztą bardzo lubię :) Przepis ten jest naprawdę niesamowicie prosty. Polecam go wszystkim! Czas przygotowania to jakieś 40 minut. A przynajmniej tyle zajęło mi wraz z robieniem zdjęć. 

Bon appetit!

wtorek, 18 marca 2014

2. Pieczone pomidory z jajkiem

Hej!
Tym razem wpadam do Was ze smacznym śniadankiem :) Pieczone pomidory z jajkiem.
Ale najpierw chciałabym Wam kogoś przedstawić:


Kokainka - mama i babcia pozostałych moich pieszczochów - jedna
z trzech nevek :) Swoją drogą polecam te kocury! Są niezwykle przyjazne 

i bardzo kochane :) A poza tym nie uczulają! A to naprawdę ważne. 
Poczytajcie sobie o tej rasie - Neva Masquerade.

To teraz wróćmy do przepisu. Jest to jeden z tych "coś z niczego". Do jego wykonania potrzebne nam będą:
  • pomidory
  • jajka (1 pomidor = 1 jajko)
  • sól
  • pieprz
  • przyprawy wg uznania (ja użyłam papryki słodkiej dla siebie i ostrej dla chłopaka)
  • bazylia



Sposób przyrządzenia:
Przede wszystkim odkrawamy wierzch pomidor, ale nie wyrzucamy, ponieważ
posłuży nam on później za"pokrywkę". Wydrążamy ze środka pestki i
posypujemy środek przyprawami. Wbijamy do każdego po jajku.


Na wierzchu posypujemy bazylia i zakrywamy naszą "pokrywką". Najlepiej
położyć ją lekko nierówno, by dostawało się do środka powietrze.


Układamy na blaszce nasze pomidory i wstawiamy na pół godziny do
rozgrzanego do 200°C piekarnika (termoobieg).

I tak wygląda efekt:



Jak widzicie jest to bardzo szybki przepis. Polecam na śniadanko, bo "robi się samo" ;) Samo przygotowanie zajmuje niewiele czasu, a podczas pieczenia możemy wykonać wiele innych czynności.

Tak więc smacznego! :)

niedziela, 16 marca 2014

1. Babka kakaowa

Cześć, cześć!
Jak wskazuje na to nazwa będzie to blog kulinarny, ale nie tylko... :) Czasem też pojawią się tu jakieś moje nowe zakupy, moja kicia, ułamek mojego życia. Jednak przede wszystkim założyłam tego bloga po to, by podzielić się z Wami różnymi przepisami, które wymyślam, bądź też lekko zmieniam te już istniejące. 
Gotowanie to moje hobby. Lubię robić ciasta, słodkości, obiady - generalnie wszystko :)  Bywa że sama się dziwie, że taki pospolity składnik, jakim jest na przykład ryż, można zrobić na tyle sposobów! Postaram się, żeby nie było nudno i mam nadzieję, że mi się uda. Bardzo chętnie spróbuję też Waszych przepisów jeśli ktoś będzie miał ochotę podzielić się takowym ze mną :)

Na dobry początek podzielę się z Wami moim ulubionym przepisem na chwilę słodkości, który dostałam od cioci :) Będzie to babka kakaowa, która wygląda tak:


Chciałam jeszcze dodać, że ja nie używam miksera, bo mam robot kuchenny "Thermomix", ale kilka razy robiłam ten przepis poza domem używając zwykłego miksera i konsystencja naprawdę niczym się nie różni, także nie ma się czym przejmować! ;)

Zanim zaczniemy robić ciasto włączamy piekarnik, ponieważ babka pieczona będzie tylko dolną grzałką, a w takim przypadku piekarnik długo będzie się grzał. Ustawiamy na 180°C i zostawiamy do zagrzania. Warto też przygotować sobie od razu formę na babkę. Ja najbardziej lubię piec w takiej:


Podoba mi się w niej to, że bok jest "odpinany", więc łatwo potem wypiek wyjąć z formy, aczkolwiek często piekę też w tradycyjnej formie do baby.

Składniki:
  • 5 jajek
  • 1 i ½ szklanki cukru
  • 1 opakowanie cukru wanilinowego
  • 1 szklanka przegotowanej, przestudzonej wody
  • ½ szklanki oleju
  • 1 zapach: rumowy lub arakowy (jeden mały/połowa dużego)
  • 2 szklanki mąki
  • 3 płaskie łyżki proszku do pieczenia
  • 1 łyżka czarnego kakao (gorzkie, 80%)

Do polewy:
  • cukier puder
  • wrzątek
  • sok z cytryny 


Sposób przyrządzenia:
W misce (opcjonalnie w robocie) ubijamy pianę z 5 białek (żółtka odkładamy sobie do kubeczka, przydadzą się za chwilę), dodajemy szczyptę soli. 


Gdy piana jest sztywna wsypujemy powoli cukier ...


... oraz cukier wanilinowy.

Zmniejszamy nieco obroty i dodajemy po żółtku:


Cały czas mieszamy, masa powinna być jednolita. Następnie lejemy wodę i olej:


Nie zapominamy o zapachu :)


Na koniec wsypujemy mąkę i proszek do pieczenia. Ja akurat zmieszałam mąkę z proszkiem i dodałam te dwa składniki razem, ale można po kolei - jak komu łatwiej:


 I tym sposobem połowa pracy już za nami! Powstała masa powinna być żółtawa i dość gęsta. Dzielimy ją na dwie nierówne części - powiedziałabym nawet, że w proporcji 1:4 (z czasem oczywiście możecie modyfikować te proporcje według własnego uznania, ale osobiście uważam, że im więcej białej masy tym smaczniejsza babeczka):


 Do większej części dodajemy jeszcze dwie łyżki mąki:


A do mniejszej łyżkę kakao:


I tak powstaje nam powoli dwukolorowa babka. Wlewamy najpierw część jasnej masy, potem całą ciemną i robimy wzorek jaki chcemy. Zanim wlejemy ciasto możemy formę wysmarować masłem i posypać bułką tartą - podobno pomaga to w odklejeniu upieczonego ciasta od formy, ale mi wychodzi dobrze i bez tego, więc nie robię nic z tych rzeczy:


To mój efekt (otrzymałam go poprzez złączenie kolorów pędzelkiem - ale trzeba uważać, żeby nie włożyć pędzelka za głęboko, bo totalnie zmieszają nam się kolory):


Moje pomocne urządzenie obliczyło, że całość zajęła mi 13 minut i 37 sekund, także jest to baaardzo prosta sprawa :) Teraz naszą słodkość wkładamy do piekarnika na 45 minut, pamiętając, że piekarnik miał mieć 180°C i grzać ma tylko dolna grzałka.
Wiecie jak sprawdzić czy ciasto upiekło się od środka? Może i jest to banalny sposób, ale nie wszyscy do znają, a pokazała mi go mama :) Bierzemy wykałaczkę (ale musi być to taka większa wykałaczka, jak do szaszłyków lub najlepiej pałeczka do sushi) i wykładamy tam, gdzie ciasto jest najwyższe. Jeśli po wyjęciu zobaczymy, że jest suchutka to znaczy, że ciasto jest upieczone, jeśli natomiast jest oblepiona, to trzeba jeszcze na trochę zostawić wypiek. W przypadku babki dodatkowe 15 minut powinno być w zupełności wystarczające.

UWAGA!
Nie wyjmujcie babki z piekarnika od razu po wyłączeniu, ponieważ natychmiast opadnie i zrobi się zakalec! Najlepiej zostawić ją w wyłączonym piekarniku na jakieś 15 minutek. Odstawiamy do wystygnięcia.
Gdy nasz wypiek zupełnie ostygnie możemy zabierać się za zrobienie lukru. Zagotowujemy wodę w czajniku i w między czasie wsypujemy do szklanki cukier puder (¾ szklanki). Gdy woda się zagotuje zalewamy puder niewielką ilością (zobaczycie, że pod wpływem wrzątku cukier bardzo się "skurczy") i energicznie mieszamy. Powinniśmy otrzymać biało-srebrną jednolitą masę. Dodajemy do tego kilka kropel soku z cytryny i dekorujemy babkę :)

A oto co mi powstało:





W razie pytań piszcie w komentarzach.
Życzę smacznego! :)